Zapraszam do lektury:
"Nie brak nam spotkań na szczycie.
Jedyną rzeczą, jakiej nam brak, to wynik tych spotkań. "
Za oknem
wiły się różnokolorowe łąki. Tu i ówdzie rosły kwiaty. Gdzieniegdzie były
grządki warzywne i sady owocowe. Uczniowie jadący do Hagwartu – Szkoły Magii i
Czarodziejstwa, byli zajęci każdy, czym innym. Jedni(głównie męska część)
prowadzili ożywioną dyskusję o różnorodnych drużynach Quiddich’a i, w przypadku
mugolaków, tłumaczyli czarodziejskim dzieciom zasady mugolskich sportów.
Inni(zwłaszcza damska część pociągu) plotkowali i omawiali swoje wakacyjne
przygody. Każdy siedział wraz ze znajomymi w osobnym przedziale Expresu
Hogwart-Londyn. W jednym z takich oto przedziałów trwała jedna z licznych
dyskusji.
- Ale gdzie
Ona pobiegła? Mówiła coś Wam? – Spytała Ginny swojego brata, ognistego
rudzielca o błękitnych oczach i piegowatej twarzy oraz Harry’ego, zielonookiego
chłopaka, JEJ chłopka, o niesfornych kruczoczarnych włosach i okrągłych
okularach.
- Słowo Ci
daję Gin, że nic nam nie mówiła! Przecież wiesz, jaka on jest – powiedział
Wybraniec – Zabiegana cały czas – powiedział, po czym złożyła na jej ustach całusa.
- Mi tez
nic nie mówiła – dodał jej brat.
Po chwili
do ich przedziału zapukała starsza czarodziejka z wózkiem pełnym różnorodnych
przysmaków. Czekoladowe Żaby, Fasolki Wszystkich Smaków, karmelki i wiele
innych łakoci ułożonych było w rzędach i wyglądało tak apetycznie, że
zgromadzeni w przedziale natychmiast wykupili nie mały ich zapas. Panna
Lovegood, drobniutka blondynka o pięknych, wiecznie rozmarzonych
srebrzysto-niebieskich oczach, kupiła oczywiście budyń. Czekoladowy budyń.
Właśnie
zaczęli dyskutować o tym co wszyscy inni w pociągu, gdy drzwi do ich przedziału
otworzyły się z impetem, a w drzwiach stanął nie kto inny jak . . .
-
Hermiona?!
Draco
analizował całe to „spotkanie”. To nie mogło być możliwe. Nie, to pewnie tylko
jakiś głupi żart. Tak! Profesor Mc-Wieczna-Dziewica na pewno żartowała. Na
Salazara!. Przecież ta kobieta nigdy nie żartuje. Dlaczego akurat mnie to
spotkało? Za jakie grzechy? No dobra, uzbierało by się ich parę . . . -naście, no
ewentualnie -dziesiąt, ale „TO” by szczyt wszystkiego. Wparował właśnie do
swojego przedziału i powiedział do chłopaka siedzącego przy oknie:
- Zabini,
nie uwierzysz, co się stało! – Wykrzyczał Malfoy siadając na przeciwko
przyjaciela. – Nie uwierzysz Stary!
- Nie no ja
nie wierzę!!! – Wykrzyczała Mionka wchodząc do przedziału. Wszyscy popatrzyli
na nią z ciekawością wypisaną na twarzy.
- Herm, gdzie byłaś? Wybiegłaś z przedziału i
nic nie powiedziałaś! – Wypaliła Ruda. Dopiero teraz spojrzała na swoich
przyjaciół. Na jej twarzy malowała się wściekłość, ale tez i . . . zdziwienie?
Po chwili jednak zostało tylko to drugie, a Hermiona odpowiedziała:
- Wybiegła
na spotkanie Prefektów do pierwszego wagonu. Zapomniałam sobie o nim i byłam
spóźniona. Zapomniałam też swojej odznaki i to po nią się wróciłam. A jak tam
szłam to zgadnijcie, na kogo wpadłam? Na Tlenioną Fretkę! Okazało się, że
Malfoy też był spóźniony. Gdy weszliśmy na zebranie, ono się już kończyło.
Zresztą zacznę może od początku:
Weszli ramię w ramię na spotkanie
prefektów naczelnych. Gdy to zrobili, wszystkie twarze były skierowane właśnie
na nich. Nauczyciele nie ukrywali zdziwienia na ich widok. Zdziwieni byli
również pozostali prefekci naczelni*, Cho Chang chińska dziewczyna o prostych
czarnych włosach i czarnych oczach z Ravenclaw’u i Justin Finch-Fletchley
wysoki chłopak o brązowych włosach i oczach z Hufelepuff’u
- Panna Granger, Panicz Malfoy?
Gdzie wyście się podziewali. Myśleliśmy już, ze zrezygnowaliście z powrotu w
ostatniej chwili. – Powiedział niemal na jednym tchu opiekunka domu Lwa. –
Niestety spóźniliście się, czego nie pochwalam. Głupotą byłoby ukaranie Was
stratą punktów jeszcze przed tym jak semestr zaczął się na dobre. – Hermiona
wzdrygnęła się na samą wzmiankę o karze. – Nie chcę również karać was
szlabanem, ale chyba nie mam inne . . .
- Zdaje mi się, że ja mam idealny
pomysł. – Powiedział Mistrz Eliksirów**, przerywając byłej Gryfonce – chyba
idealną karą dla tej dwójki będzie . . .
- Przerywasz
w takim momencie? Powiedz w końcu, o co chodź! – Niecierpliwił się brunet – No
dokończ opowiadać!
- Dobrze,
już dobrze Diable. Na czym to ja skończyłem?
- Na tym,
ze przerwał jej nasz ukochany opiekun.
- Acha,
więc potem on powiedział:
- Zdaje mi się, że ja mam idealny
pomysł. – Powiedział Mistrz Eliksirów**, przerywając byłej Gryfonce – chyba
idealną karą dla tej dwójki będzie jak będą mięli wspólne patrole. A dokładniej
będą razem wypełniali wszystkie czynności prefektów razem. Jako para, duet.
Myślę, ze to powinno ich uspokoić i dąć nauczkę. Nareszce nauczą się współpracować. Nie sądzicie? – Zwrócił się do
pozostałych pedagogów. Wszyscy jednomyślnie skinęli głowami, a Drops popatrzył
na Gryfonkę i Ślizgona i powiedział:
- No to załatwione. Wasza dwójka
będzie wypełniać obowiązki wspólnie. I bez dyskusji. A wy- popatrzył na
Krukonkę i Puchowa – będziecie razem, a teraz możecie iść. – Powiedział
staruszek, ale gdy zobaczył, że para spóźnialskich również wychodzi zamknął im
zaklęciem drzwi przed nosem i dodał pospiesznie.- Nie! Wasz dwójka musi jeszcze
chwilkę zostać. Chyba chcecie wiedzieć, gdzie będziecie spali? – Dwójka uczniów
była zaskoczona.
- Spali? To nie będziemy spali tak
gdzie zawsze? – Zapytała Mionka.
- Nie Panno Granger. W te wakacje
kazałem zbudować w szkole oddzielny pokój dla Naczelnych Prefektów. Każde z Was
czworga ma swój własny, dostępną tylko dla Was sypialnię. Chyba chcecie
wiedzieć gdzie ona jest, prawda?
- Tak, panie dyrektorze. –
Powiedział tym razem, Malfoy.
- No cóż. Dowiecie się
na miejscu. Profesor McGonagall Wam tam zaprowadzi po uczcie razem z pozostałą
dwójką. – I skinieniem głowy dał im znać, że mogą wyjść. Zrobili to, a potem
oboje, nieco jeszcze zdziwieni poszli każdy w swoją stronę.
* * *
Gdy
Hermiona wychodziła w pociągu nie wiedziała, czy ma się z tego obrotu spraw
cieszyć, czy zadręczać. Przecież „Każdy
medal ma dwie strony”. Z jednej Malfoy był największym palantem jakiego
znała, ale z drugiej . . . wielkim ciachem. Nienawidziła siebie za to
drugie, chociaż podświadomie miała nadzieję, że w tym przypadku rozum się myli.
Nie wiedziała jednak, że kilka metrów dalej pewnym chłopkiem targały takie same
emocje.
*Tak wiem, ze w książce jest ich 2, ale u mnie będzie po 1
na każdy dom. Przecież to jest „fanfikcja”. Moja fikcja.
**Tak chodzi o Snape’a, jak już pisałam lista ofiar jest u
mnie inna niż w książce.
Tamtatadam... Jak wam się podoba?
Trochę krótki, ale nie umiem jakoś
pisać dłuższych.
Czytasz = Komentujesz
To motywuje.
EDIT. (2.11.13) poprawiałam tą część.
A więc jestem :) Przeczytałam wszystkie rozdziały i ... Teraz pewnie czekasz na jąś solidną, przydługą opinię? :D Żartuję, mam dzisiaj dobry humor i muszę ci powiedzieć, że fajnie mi się czytało to twoje opowiadanie. Tak lekko, sprawnie i szybko. Choć nie w smak mi twoje niektóre wtrącenia w nawiasach, trochę też nie masuje mi chrakterm Hermiony, Droco największym ciachem raczej nie był a w pociągu rzadko kiedy pojawiał się dorosły, to jednak ciekawa jestem jak to dales wszystko się u ciebie potoczy. Jest kilka błędów i literówek, ale się nie czepiam, bo wiem jak to może być uciążliwe :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :)
zgfadzam się z tb. ale jak na to ile j pisze to ... jest nieźle. mam na dysku miniaturki, które jakością przewyzszają ta.
Usuńpoprawiam napisane już części i beda one lepsze.
miło mi czytac, ze fajnie ci się czytało.
gdyby pod każdą notka ktoś zostawaioł komentarz, to miałabym motywacje, tak jak po twoim komentzrzu.
gumisiek98
no siema,w końcu możesz zajrzeć do mnie! :)
OdpowiedzUsuńzostaniesz moim członkiem? xD
http://mylifesanders.blogspot.com
a ty możesz przeczytać moje notki i skomentować je?/ byłabym wdzięczna za twoją opinie xD
Usuńa na twojego bloga Sanders zajrzałam <3
opowiadanie jest bardzo klimatyczne i powiem szczerze,że wciąga..i jeszcze ta muzyka w liku *--*
OdpowiedzUsuńsłuchałam jej podczas pisania i postanowiłąm dać ludziskom szansę na słuchanie jej podczas czytania(o ile ktoś czyta)
Usuń